Duster napisał(a):Posiedziałem dziś chwilę w Clio 5. Jestem zaskoczony jak mało jest miejsca w środku w stosunku do posiadanego Clio 3. Przykład - na wysokości ramion z przodu jest 137,2 cm, podczas gdy w u mnie 140,2 cm (dane katalogowe). Przy wzroście 180 cm siedząc z tyłu zostało mi może 3cm nad głową. Wysoko poprowadzony próg z tyłu utrudnia wsiadanie i wysiadanie. Z przodu z powodu kształtu konsoli pasażer ma ograniczoną ilość miejsca na lewą nogę. Kierowca ma też miejsca na prawą nogę w stosunku do Clio 3. Przednie słupki są poprowadzone inaczej przez co przednia szyba jest mniejsza na szerokość ale i optycznie na wysokość (nie mierzyłem) przez co po powrocie do swojego samochodu poczułem się przynajmniej jak w średniej wielkości kompakcie. Generalnie w Clio 5 czuje się jak w samochodzie wyższej klasy pod względem materiałów, designu i estetyki, ale klasę niżej pod względem ilości miejsca. Tylna kanapa optycznie też wydaje się węższa. Ten design wewnętrzny z bardziej prostą deską przypomina mi auta typu Seat Arona. Renault do tej pory kojarzyło mi się raczej z obłymi kształtami.
I ja dorzucę swoją opinię. Pracuję w branży i miałem okazję jeździć 5tką w wersji 1.0 Tce RS Line nieco ponad tydzień, choć miało to miejsce parę miesięcy temu więc pewne szczegóły już uleciały. Muszę przyznać, że moje odczucia są dość zbliżone, ale uogólniając zdecydowanie pozytywne (punktem odniesienia jest dla mnie IV generacja i konkurenci z segmentu). Wygląd zewnętrzny to w zasadzie niewielka ewolucja. Mi się podoba, ale to rzecz gustu. Można by liczyć na więcej, ale nie jest źle, aczkolwiek niemal cała gama wygląda teraz identycznie. Cóż, nie tylko Renault idzie tą drogą - takie czasy. Na pewno przednie ledy w standardzie można zapisać po stornie plusów (choć z miejsca podnoszą cenę auta). Wnętrze natomiast to jakościowo różnica klas względem poprzednika. Lepsze materiały i udoskonalenia robią robotę. Także audio uległo poprawie i trudno na cokolwiek narzekać (chyba, że ktoś jest ortodoksyjnym audiofilem).Dodatkowy plus za dołożenie wskaźnika temperatury cieczy chłodzącej (w końcu!). Trochę inaczej jest jednak w przypadku przestrzeni. O ile z przodu jest raczej dość dobrze i w żadnym razie przeciętny kierowca nie będzie się czuł jak w konserwie, o tyle z tyłu jest odczuwalnie ciaśniej (i niżej). Krótko mówiąc - powiększony bagażnik nie wziął się znikąd. Skoro już o nim mowa to z jednej strony jest większy niż w IV htb, ale jednak te oficjalne 390l (w tym segmencie - wow!) zostały uzyskane w dużej mierze poprzez zwiększenie głębokości i progu załadunku, a dodatkowo wciśnięcie go głębiej w kabinę. Objętościowo pewnie się wszystko zgadza, ale jednak nawet Focus mk2 z bagażnikiem 400l (zaledwie 10l teoretycznej różnicy) był bardziej praktyczny (wiem, wiem inna klasa). Krótko mówiąc o ile katalogowo różnica względem poprzednika jest znaczna, o tyle w życiu codziennym będzie dość odczuwalna, ale nie tak bardzo jak wskazują suche fakty. Z tego co kojarzę autko siedziało na 17stkach. Wydaje mi się, że o ile stylistycznie było całkiem ładnie, a prowadzenie było przyzwoite, o tyle jednak 16tki dodały by nieco komfortu i były by lepszym rozwiązaniem w codziennej eksploatacji. Wielki, ale to wielki plus (!) należy się za to za wyciszenie. Ono bije na głowę nie tylko konkurentów i poprzednika (choć w 0.9 Tce nie jest z nim źle), ale także wiele droższych aut. Do tego, jako wisienka na torcie, doszedł silnik. Sprawia wrażenie bardzo rozsądnie dopracowanego poprzednika. Jest bardziej dynamiczny (choć nie ma przepaści), ma większą kulturę pracy i świetnie współgra z 5 biegową skrzynią. Mimo tego, że jestem zwolennikiem 6tek, to tu muszę przyznać, że przy tak dobrym zestopniowaniu i długim 5 biegu, połączonym ze świetnym wyciszeniem nie odczuwa się jakichkolwiek braków. Zwłaszcza w mieście można nieco rzadziej sięgać do lewarka. Warto zwrócić uwagę, na hydrauliczną regulację luzów zaworowych, która jest świetną wiadomością, dla rozważających zakup wersji gazowych lub dołożenie instalacji. Wydaje mi się, że spalanie jest w miarę zbliżone do 0.9. Podsumowując, jest to ewolucja. Bardzo dużo elementów udało się poprawić, oczywiście kosztem innych. Możliwe, że wiele osób oczekiwało śmielszych kroków - zwłaszcza pamiętając wejście IV generacji, która była zdecydowanie odważniejszym ruchem. Jednak stopień dopracowania wielu rozwiązań jest imponujący. Dlatego może to nawet lepiej, że koncern nie poszedł jeden most za daleko? Mi nowa generacja bardzo przypadła do gustu. Żałuję tylko, że tej generacji nie będzie w Grandtourze.